Seks w Japonii jest zjawiskiem kulturowym, które ewoluowało wraz z historią kraju. W przeszłości seks był uważany za istotną część życia, dzieci rodziły się w małżeństwach, a życie rodzinne koncentrowało się wokół aktywności seksualnej.
Seks był tak ważny, że był nawet używany jako waluta. W okresie 1603-1868 domy publiczne były powszechne w wielu częściach Japonii, a prostytutki były wysoko cenionymi członkami społeczeństwa.
Od tego czasu nastąpiła zmiana w kierunku bardziej konserwatywnego podejścia do seksu w Japonii. Niski wskaźnik urodzeń w tym kraju może być przypisany tej zmianie; wielu ludzi uważa, że posiadanie dzieci poza małżeństwem jest niemoralne lub sprzeczne z japońską kulturą.
Japończycy od wieków zachwycali się sztuką kochania, na długo, zanim Polakom przyśniła się „Sztuka kochania” Michaliny Wisłockiej i profesora Zbigniewa Lwa-Starowicza. Erotyczne drzeworyty i kaligrafia w Japonii zawsze były środkiem instruktażowym jeśli chodzi o sferę seksualną. Można je podziwiać do dziś na rycinach, które były wręczane córkom samurajów przed nocą poślubną.
W Japonii młode dziewczyny są często izolowane od chłopców w ich wieku, co może prowadzić do różnych dziwnych sytuacji. Na przykład, mogą one zadurzyć się w nauczycielach – którzy i tak są rzadkością w żeńskich szkołach wyższych – a następnie pomylić zainteresowanie seksualne z miłością. Jeśli jakimś cudem studentka spotka chłopaka, to prawdopodobnie pójdzie z nim prosto do łóżka, nawet bez randki czy wizyty w kawiarni.
Zdecydowana większość japońskich związków zaczyna się na grupowych randkach, a nie w sieci. Autorka książki „Okagesama Japan’s Recipe for Life” przekonuje, że młodzi ludzie w Japonii częściej poznają swoich znaczących partnerów na gōkon (imprezy dla singli) niż poprzez wprowadzenie przez przyjaciół lub rodzinę.
Słowo „gō” w „gōkon” pochodzi od słowa „gōdō” oznaczającego „razem”, a „kon” pochodzi od angielskiego słowa „company”, czyli „towarzystwo”.
Praktyka zdradzania współmałżonka jest w Japonii zjawiskiem powszechnym. W rzeczywistości szacuje się, że aż 60% żonatych mężczyzn miało romanse z innymi kobietami. Ale to, co jest niecodzienne, to fakt, że tak wielu japońskich mężczyzn odwiedza również prostytutki.
W Japonii tradycja rozpieszczania i zaspokajania mężczyzn za pieniądze jest częścią kultury od kilku wieków. W rzeczywistości intymność jest tam biznesem, a hotele miłości znajdują się w całym kraju. Do wyboru są pokoje, które można wynająć na godzinę, dwie godziny, a nawet sześć godzin lub całą noc. Wybór jest naprawdę duży!
Warto zauważyć, również, że Polacy w porównaniu do Japończyków częściej wykorzystują internet do zaspokajana potrzeb. Przykładem takiej strony jest sex telefon.
W Japonii niektóre kobiety są zmęczone uganianiem się za mężczyznami, którzy odmawiają zaangażowania. Zwracają się więc ku nowemu rodzajowi randek: „chłopakowi do wynajęcia”.
Koncepcja jest prosta: płacąc za godzinę kobiety mogą wynająć mężczyznę, który pójdzie z nimi na randkę, zabierze je na kolację lub po prostu będzie trzymał za rękę. Celem nie jest koniecznie wzięcie ślubu – choć to może się zdarzyć – ale cieszenie się uczuciem bycia w związku bez presji i stresu związanego z byciem w nim.
3 komentarze
Darek
2022-08-25 @ 15:06
Przeczytałem artykuł i myślę, że podobnie może być w Polsce. Gdzie co drugi związek popada w rutynę zachowań seksualnych. W rzeczywistości, według najnowszych badań przeprowadzonych przez Instytut Socjologii Uniwersytetu Warszawskiego, w co drugim związku, który zalicza się do kategorii „długotrwały” (ponad 6 miesięcy), następuje znaczny spadek aktywności seksualnej.
Grześ
2022-08-25 @ 15:09
Myślę, że są bardziej otwarci na uprawianie seksu bez ślubu niż inne kraje, ale to wciąż coś, o czym się milczy i nie mówi zbyt wiele.
Zastanawiam się, jak wyglądają statystyki dla Polski? Czy myślicie, że możemy być podobni?
Ala
2022-08-25 @ 15:13
To świetne pytanie.
Mnie natomiast się wydaje, że Polska jest nieco podobna do Japonii pod względem postawy wobec seksu: obie są znane z bycia konserwatywnymi i wysoce religijnymi, ale mają również niski wskaźnik urodzeń.